Przejdź do treści

Ze śmiercią im do twarzy. Tatuaże Dominiki

Ze śmiercią im do twarzy

Im dłużej człowiek pracuje tym mniej ma do powiedzenia o swoich pracach. Być może jest tak, że bronią się same i nie trzeba za wiele dopowiadać by było ciekawie. Temat dzisiejszego odcinka czyli ze śmiercią im do twarzy raczej nie jest próbą połączenia wszystkich tatuaży wg klucza tematycznego. Tym razem chciałam znaleźć jakiś fajny tytuł dla grafiki przewodniej z tulącymi się szkieletami. Nazwa ze śmiercią im do twarzy jest zaczerpnięta z czarnej komedii z lat osiemdziesiątych. Myślałam jeszcze o innych skojarzeniach jak miłość po grób czy śmierć z miłości ale brzmiało to za poważnie. Zostawiając te rozterki twórcze chciałabym przejść do opisu samego tatuażu. Jak widać królują bardzo cienkie linie, subtelne cienie, a sam wzór nietypowo oplata zdobiona ramka. Trochę zabawy konwencją i wyszła z tego całkiem udana kompozycja.

Po raz kolejny przygotowałam realistycznego pająka i chyba z 3 raz z tej samej fotografii, zmieniając to i owo, żeby nie było za dużej ujmy dla dumy projektanta. Wydaje się, że szczegóły wyszły jeszcze wyrazistsze i cienie gładsze. Zupełnie inną technikę do przedstawienia tematu użyłam podczas tatuowania węża. Ten nie ma wielu szczegółów, linie łusek zamiast realistycznych zostały przekształcone na matematyczne, niemal wektorowe siatki. Poza tym muszę pochwalić się koniecznie zdobionym mandalami rysunkiem słońca i księżyca, który zrobiłam w niewielkiej skali. Oj, była kropla na czole przez bite 3 godziny tatuowania. Efekt jest zachwycający i nadzwyczaj subtelny, a wykonanie na granicy możliwości technicznych. Największym wyzwaniem były te drobniutkie najcieńsze linie.

Nie brakuje motywów leśnych, są więc wilki, sielski krajobraz ukryty w odcisku dłoni bliskiej osoby. A spokoju pilnuje leszy – demon lasu. Ow postać to oczywiście motyw z gry wiedźmin w mojej interpretacji. Dodatkowo wrzuciłam kilka wykonanych tatuaży z kwiatami. Wzory te można tatuować w nieskończoność, do woli składając najrozmaitsze bukiety. Żegnam się zwiewnym listkiem, a dokładniej mówiąc owocem klonu. Zachęcam do zaglądania na nasze fanpage i na instagrama. Do zobaczenia.